Kolejna ważna postać w galerii niezwykłych ludzi Zawiercia – filantrop, przemysłowiec, fundator i darczyńca. Radny pierwszej Rady Miejskiej w Zawierciu.
- Urodził się w Zawierciu jako syn Markusa i Cecylii z Mendelsohnów. Ojciec jedynej córki Anieli, która do późnych lat mieszkała w Zawierciu.
- Stanisław Holenderski był człowiekiem zamożnym, ale pomimo posiadanego bogactwa umiał się dzielić z innymi – uboższymi. Często włączał się w akcje mające na celu poprawę warunków społecznych środowiska. Był postacią niezależną i bardzo przedsiębiorczą. Wymieniany wśród najważniejszych fundatorów i darczyńców na rzecz miasta – dzięki jego pomocy finansowej mamy kościół p.w. św. ap. Piotra i Pawła oraz cmentarz, ambonę w kościele, kaplicę na cmentarzu parafialnym. Współsponsor ogrodzenia cmentarza parafialnego w 1932 roku. Z okazji dziesiątej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę podarował magistratowi plac przy ul. Paderewskiego 23 i dwa domy z placami przy ul. Pomorskiej 22 i 24 z przeznaczeniem na przytułek dla ludzi starszych i inwalidów wojennych.
- Znany był nie tylko ze swojej hojności, ale też z próby rozwiązywania potrzeb różnych organizacji wyznaniowych. W czasach wielkiego kryzysu światowego na przełomie lat 20 i 30, Zawiercie zamieszkiwała ogromna ilość bezrobotnych pozostawionych bez środków do życia. Trudne warunki bytowe mieszkańców sprowokowały władze do powołania Obywatelskiego Komitetu Niesienia Doraźnej Pomocy dla Bezrobotnych, na czele którego stanął wicestarosta Franciszek Langert. Dodatkowo w jego skład weszło 37 osób – przedstawicieli rozmaitych organizacji, a wśród nich Stanisław Holenderski.
- Mocno zaangażowany w problemy Zawiercia i jego mieszkańców, nigdy nie pozostawał obojętny na krzywdę i ubóstwo innych.
- Angażował się też w edukację. Był członkiem Rady Szkolnej Powiatowej i przyczynił się do wybudowania Szkoły Rzemieślniczej w Zawierciu (ul. Kopalniana), która stanęła na ziemi ofiarowanej przez niego, duży wkład miał też w powstanie budynku szkolnego przy ul. Parkowej dla Państwowego Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnego w Zawierciu. Wybudowana w kwietniu 1937 roku izba harcerska powstała z drewna podarowanego w całości przez Holenderskiego.
- Zawsze cieszył się powszechnym szacunkiem i poważaniem władz powiatowych, miejskich i kościelnych. Pomimo wyznania mojżeszowego przodków, był praktykującym katolikiem i działał w stowarzyszeniach katolickich. Aktywnie udzielał się w organizacjach społecznych, samorządowych, był prezesem honorowym Związku Ochotników Pracy WFiPW, wiceprezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Zawierciu, radcą Izby Handlowo-Przemysłowej w Sosnowcu.
- Majątek Stanisława Holenderskiego pochodził ze spadku odziedziczonego po ojcu Markusie Holenderskim, ale był też efektem jego przedsiębiorczości i pracowitości.
- Był właścicielem malowniczego pałacyku – posiadłości na Stawkach, gdzie chętnie przebywał w okresie letnim – obecnie Środowiskowy Dom Samopomocy w Zawierciu przy ul. Krzywej 3. Na stałe mieszkał w centrum Zawiercia, nieopodal dworca przy ul. 3 Maja, w tak zwanym Pałacyku Holenderskiego.
- Był wrażliwy na piękno przyrody i sztuki. Pasjonat ogrodnictwa, kolekcjoner malarstwa Jacka Malczewskiego. Zawsze odważny w działaniu nie bał się nowych wyzwań i innowacyjnych rozwiązań. Chętnie wdrażał nowości w sadownictwie, warzywnictwie i kwiaciarstwie, a płody prezentował na rozmaitych wystawach w Zawierciu oraz poza granicami.
- Wybuch II wojny światowej zmusił go do opuszczenia domu w centrum Zawiercia i zamieszkania na Stawkach. Zmarł 23 stycznia 1940 roku. Pochowany został na cmentarzu parafialnym w Zawierciu, w kaplicy, której sam był fundatorem.
- Wdowa po Holenderskim wraz z córką Anielą w wyniku nacjonalizacji przemysłu i reformy rolnej, została pozbawiona własności i środków do życia. Dla zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych zmuszona była wyzbyć się resztek pozostałości materialnych i pamiątek rodzinnych.
- Aniela Holenderska do końca życia pozostawała pod opieką MOPS-u w Zawierciu, często też zależna od bezinteresownej pomocy najbliższych znajomych. Żyła bardzo skromnie, często na granicy ubóstwa, zwykle nie było ją stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, w tym zakupu leków.
Tekst przygotował – Dział Metodyczny biblioteki